Płomykówka - najognistsza z sów
Ma na upierzeniu plamki w kształcie płomyków. Najchętniej mieszka na strychach albo w starych stodołach. Poluje nocą, przede wszystkim na gryzonie. W północno-wschodniej Polsce można się na nią natknąć między innymi w okolicach Goniądza, a od niedawna także w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. Trzymiesięczna sowa płomykówka już niebawem zacznie uczestniczyć w zajęciach tutejszego Ośrodka Edukacji Ekologicznej Sokolarnia.
Płomykówka to sowa średniej wielkości, mniejsza od puszczyka ale większa od pójdźki. Waży zwykle nieco ponad trzysta gramów, przy rozpiętości skrzydeł około dziewięćdziesięciu centymetrów. Nazwa jest nieprzypadkowa. Plamki na upierzeniu w kształcie małych płomyków zawsze działały na ludzką wyobraźnię, czasem wpędzając sowę w tarapaty. Dawniej ludzie wierzyli że to ptak, który potrafi wzniecić pożar, niebezpieczny, więc trzeba się go pozbyć.
Tymczasem ten niewielki drapieżnik, który ponad życie w dziuplach starych drzew przedkłada bliskość człowieka, jest jego sprzymierzeńcem w walce z gryzoniami. Są lata, kiedy para sów płomykówek wychowująca liczne potomstwo, potrafi schwytać rocznie do trzech tysięcy myszy.
Kiedyś tępione przez ludzi w obawie przed pożarem, teraz stały się ofiarą postępu. Na całym świecie, bo można je spotkać wszędzie oprócz terenów arktycznych, jest ich coraz mniej. Giną zatrute pestycydami albo trucizną do zwalczania gryzoni. Coraz trudniej płomykówkom znaleźć miejsce lęgowe. Nowoczesne budownictwo nie sprzyja dzikim lokatorom a starych stodół i strychów z każdym rokiem ubywa.
Do Ośrodka Edukacji Ekologicznej Sokolarnia płomykówka przyjechała z Czech. Wykluła się pod koniec marca. Już niedługo stanie się ambasadorem swojego gatunku na zajęciach edukacyjnych.
– Po puszczyku, to najliczniej występująca w Polsce sowa – mówi Kamil Borowski – a nam właśnie na tym zależy, żeby pokazywać jak najwięcej rodzimych gatunków.
Płomykówek nikt nigdy kompleksowo nie policzył. Z obserwacji ornitologów wynika, że na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku żyło w Polsce na pewno ponad tysiąc par. W Podlaskiem, w tym roku, miłośnikom ptaków udało się je sfotografować w okolicach Goniądza. Z daleka. Podczas zajęć w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej można będzie stanąć z tym pięknym ptakiem oko w oko.